Przede wszystkim osłona.
Kwasówka jest bardzo wrażliwa na atmosferę a głównie na azot w niej zawarty. Dla tego też w momencie spawania musi być porządna osłona. Argon 4.6 co najmniej i w dodatku czysty, nie żadne mieszanki z dwutlenkiem. Ponadto, dysza w miarę możliwości jak największa. Małych dysz używam tylko jak muszę podejść gdzieś w ciasne miejsce a jak mam spaw na wierzchu to dysza przynajmniej 6 i elektroda wystawiona jak najmniej ale tak żebym jeziorko dobrze widział. Amperaż też jest ważny. Heftowanie większym prądem, tak aby przetopić szybko i skleić materiał a spaw ciągły najmniejszy możliwy. To znaczy, ustawiam prąd tak aby przetop był pożądany i żeby spawać jak najwolniej. Zbyt mały prąd nie zdoła przetopić materiału wgłąb, nawet jak bedziesz grzał godzinę w jednym miejscu a zbyt duży spowoduje to że kwasówka się bardziej pognie gdyż takie ma właściwości - strasznie ściąga (2x gorzej niż zwykła stal). Drugim efektem ubocznym nadmiernego prądu jest właśnie to, iż materiał nie zdąży wystygnąć pod osłoną gazu i stygnie w atmosferze co powoduje uszkodzenie powierzchni. Warto także przy zakończeniu spawu przytrzymać palnik chwilę przy materiale aż przestanie lecieć gaz z dyszy. Ostatnim czynnikiem jaki przychodzi mi do głowy to drut spawalniczy. Powinien byś specjalny do tego a nie zwykły pręt z kwasówki, broń cię Boże używać zwykłego miedziowanego.
Nadawca: slim24. Dodał wątków: 2, odpowiedział 17 razy.
Dodano: 20.9.2008, 14:28
