Nie koniecznie musi to być kwestia samego materiału malowanego, ale równie dobrze w procesie malowania może być problem.
Dużo zależy wielkości elementu oraz wyposażenia samej lakierni proszkowej, bo jeśli detal nie jest zbyt duży, lakiernia nie jakaś zautomatyzowana to aby ograniczyć straty farby maluje się w jakiejś kabinie z odciągaczem i taką farbę (czyli jakiś popularny RAL próbuje się odzyskać), przesiewając ją. Więc czasem wraz z wilgotnością powietrza, można zaaplikować takie syfy.
Jeśli maluje się w kabinie, no i przenosi się do pieca to tu też może być problem, albo malujemy na ramie, która wjeżdża do pieca z tejże ramy podczas wsuwania mogą opaść resztki farby. Bardzo istotna jest czystość pieca i otoczenia, chociaż farba wypala się na ramie.
Inną kwestią nieoczywistą jest tzw marmurek, nie chodzi tu o farbę z efektem, ale defekt, który może się pojawić szczególnie w zimie. Jeśli hala, na której jest malowany element jest nieogrzewana i sam element przez to jest chłodny, podczas wypalania w piecu może tworzyć się taka brzydka skórka pomarańczy.
W mojej byłej firmie i nieistniejącej już lakierni proszkowej nie było jako takiego ogrzewania, piece były zaizolowane więc bez zdolności nagrzania powietrza na zewnątrz, więc piec nagrzany był do 80 st i w takim było wstępnie wieszane drobniejsze elementy. Inaczej na powierzchni były "rewelacje"
Owszem, tak to wyglądało w jednej z lakierni w 2006 roku, fakt od tego momentu już nie miałem styczności z malowaniem proszkowym.
Pewnie nie ma już takich prymitywnych zakładów... chyba?