Witam !
Znalazłem to forum dopiero dzisiaj i postanowiłem założyć tu konto, bo to spora skarbnica wiedzy i cennych wskazówek.
Około rok temu zrobiłem kurs spawalniczy 135 na trzy moduły i ciut później znalazłem pracę w lokalnej murzynowni z nadzieją, że tam uda mi się nabrać doświadczenia oraz uzyskać jakieś cenne rady od doświadczonych spawaczy. Niestety czekało mnie ogromne rozczarowanie ponieważ tylko jedna osoba okazała życzliwość i chęć podszkolenia "młodego". Był to "stary majster" który praktycznie dogorywał tam ostani rok do emerytury. Po kursie coś tam niby umiałem, ale bez praktyki nie ma co liczyć na przeistocznie się w spawalniczego boga przez okres kilkunastu dni.
Szefostwo zatrudniało świeżych spawaczy, ale natychmiast oczekiwali od nich niewiadomo czego mimo braku praktyki. Zawsze starałem się robić i spawać najlepiej jak umiałem i właśnie ten stary gość naprawdę sporo mi pomógł i wyjaśnił wiele rzeczy. Reszta pracowników z kierownikiem na czele sprawiała wrażenie zaszczutych wilków, którzy przez lata pracy w tym zakładzie chyba panicznie bali się o swoją pozycję. Każdy tylko czekał aż drugiemu powinie się noga... Kierownik oczywiście jeszcze gorszy, sprawiał wrażenie poganiacza niewolników spacerując od jednego do drugiego i "wisząc" ludziom na ramieniu.
Z tego co opowiadał to znał się na spawaniu jak mało kto, ale przypuszczam, że nikt go nigdy w akcji nie widział, bo gdzie by tam w marynarce bawił się spawarką.
Stary majster był jedyną osobą, która go tam praktycznie niszczyła i nie dała sobie w kaszę dmuchać. Jak przychodziła jakaś bardziej wymagająca robota kierownik zawsze leciał się go pytać jak najlepiej to zrobić.
W końcu przyszła pora na majstra i poszedł na emeryturę, a ja pomyślałem, że zacisnę poślady i zostanę tam jeszcze jakiś czas żeby nabrać choć trochę praktyki. Niestety atmosfera była naprawdę katastrofalna i zawiść niektórych osób była po prostu smutna.
Jedyne cenne rady kierownika to było zawsze coś w stylu "Rób to lepiej" "Musisz to robić szybciej" "Zostań na nadgodziny"
Starzy proacownicy to była praktycznie klika, a młodzi musieli się trzymać we własnym gronie. Był też jeden nowy gość spawający TIG'iem który się zwolnił po jakimś miesiącu i jedyną rzeczą jaką od niego dostałem to żartobliwy zapis :
SS 1312 (S235JR/RSt37-2) + SS1770 (C75S/1.1248) = ? zamień 1312 na 1880 to będzie bardziej zaje****.
Jako całkowity świerzak przypuszczam, że są to gatunki stali, które tworzą inny stop ? Wertowałem ksiązki, które miałem na kursie i szukałem na sieci, ale samemu po prostu nie jestem w stanie tego pojąć :/
Może znajdzie się na tym forum osoba, która chociaż częściowo mogłaby wytłumaczyć o co chodzi w tym kosmicznym równaniu, lub gdzie mógłbym szukać wskazówkem aby to w jakikolwiek sposób pojąć ?
Cały czas ta jedna rzecz nie daje mi spokoju.
W końcu postanowiłem odejść, bo z kierownikiem nie dało się wytrzymać i teraz wiem dlaczego ten zakład ma taką opinię :/
Udało mi się znaleźć inne miejsce pracy i w styczniu mam się stawić do pracy., Mam teraz olbrzymi dylemat - iść tam czy może zrobić jakieś kursy "uzupełniające" (o ile jest takie coś możliwe) aby nabyć jakąś praktykę, bo samodzielnie i bez wskazówek jest to dość ciężkie. Ucząc się samodzielnie mam wrażenie, że tylko utrwalam błędy :/ W tamtym zakładzie niby nikt specjalnie się nie czepiał moich spoin, ale jestem pewnien, ze po prostu nikomu się nie chciało nic na ten temat powiedzieć mimo iż prosiłem o wskazówki :/
Chciałbym zapytać Was o radę lub wskazówkę jak lub gdzie najlepiej nabrać praktyki ? (forum oczywiście zaczynam wertować od góry na dół )
Jeszcze jedno pytanie - czy w mojej sytuacji warto by było zrobić kurs na TIG'a ? Czy skupiać się póki co wyłącznie na MAG'u ?
Wiem, że wyszła z tego solidna ściana tekstu, ale może ktoś się przez to przebije i podzieli własnymi dośwadczeniami.