Witam wszystkich panów, mam mały dylemat. Latem zrobiłam kurs na pachwiny na TIGa, i mój strój był dosyć prowizoryczny, kombinezon na szelkach, trampki, za krotkie rękawice, za duża kurtka od kombinezonu. Generalnie miałam popalony nadgarstek lewej ręki, bo rękawica była za krótka (kupowane na ostatnią chwilę, te właściwe były za duże) i popalona szyja w tym takim jakby "dołeczku" :> Teraz mam pytanie, na dwa kolejne moduły , czołowe i rury, dostałam się z urzędu pracy, i też dowiedziałam się w piątek, że zaczynam jutro! Zdążyłam się zaopatrzyć tylko w porządne buty i odpowiednie długie rękawice (co też było wyzwaniem, bo tylko w jednym sklepie na 10 mieli mój rozmiar:/). Martwi mnie ta szyja, nie chcę znowu jej popalić, wtedy okropnie schodziła mi skóra.
Chłopaki czym mogę ją zasłonić?
Chciałam kupić kołnierz jakiś taki specjalny, ale ani za bardzo kasy na razie nie mam, ani czasu już. Czy mogę założyć pod tą kurtkę roboczą zwykły sweter z golfem, albo polar zapinany pod szyję? Albo wyciąć z czegoś chustkę? Mój kuzyn spawacz, powiedział, że może być cokolwiek, ale wolę się upewnić.
Proszę pomóżcie jeszcze dziś, bo niewiele czasu zostało..
Pozdrawiam, Ola